BOGDAN – powrót syna

wpis w: Wydarzenia | 0

„Bo i cóż, jeśli niektórzy stali się niewierni, czyż ich niewierność miałaby zniweczyć wierność Boga? Żadną miarą! […]” (List do Rzymian 3:3-4)

20.04.2024r. ponownie odwiedził nas Bogdan Pieczyrak. Od jego ostatniej wizyty u nas, doświadczył bolesnego upadku i Bożej łaski.

Był jedynym dzieckiem swoich rodziców i uważa swój dom rodzinny za miejsce pełne miłości, a swoje dzieciństwo za szczęśliwe. Perspektywy dla jego życia były wręcz fantastyczne, przepowiadano mu karierę muzyczną i zaczęła się ona realizować, ponieważ zaproponowano mu pracę w zespole muzycznym, który koncertował w całej Polsce. Niestety, człowiek może dokonać niewłaściwych wyborów, a one mogą zrujnować całe jego wspaniale zapowiadające się życie.

Podczas pracy w zespole muzycznym, w jego życiu pojawiało się coraz więcej alkoholu, zarabiał miesięcznie kilkukrotnie więcej od swoich rodziców, ale imprezowanie sprawiało, że musiał pożyczać, aby wytrwać do końca miesiąca. Nawet wyjazd na studia za granicę nic nie zmienił. Wrócił z zaświadczeniem o zakończeniu studiów, ale bez zdanego egzaminu – był tak pijany, że go do niego nie dopuszczono. Po powrocie do kraju ponownie pracował w zespole muzycznym, jednak nałóg już na tyle go zdeprawował, że nawet na występy szedł pijany – zapominał tekst lub nie był w stanie wyjść na scenę. Ostatecznie został zwolniony.

Umierając, Matka Bogdana prosiła jego Ojca, aby nie dał go skrzywdzić. Tata długo walczył o niego, jednak pewnego dnia powiedział, że nie da mu zniszczyć całego dorobku ich życia i kazał mu opuścić dom. Potem powiedział mu, że przepłakał z tego powodu wiele nocy, często też nocą czuł potrzebę wychodzenia i szukania go. Tak też się stało, że pewnego poranka, o 4 nad ranem, kiedy Bogdan jako uzależniony bezdomny, tułający się od meliny do meliny, planował okraść kolejny raz rodzinny dom, jego Ojciec spotkał go, mocno przytulił i powiedział: “Ja zrobię wszystko, aby cię ratować!” Bogdan poprosił o alkohol i dostał go, wypił kieliszek, kiedy odczuwał fizyczne objawy delirium, ale podjął walkę, wyjechał do ośrodka odwykowego. Podczas 10 dni odtruwania, miał silne myśli samobójcze – dobrze, że był związany pasami.

Do ośrodka odwykowego przyjeżdżali ludzie działający w Fundacji “Elim” w Wiśle. Poszedł „na kawę i ciastko”, bo już w nic nie wierzył. Jednak muzyka i śpiew poruszały jego duszę, każda kolejna pieśń porywała go coraz wyżej, aż usłyszał zaproszenie: “Czy jest ktoś, kto chce, aby się za niego pomodlić?” Tego wieczoru Bóg zmienił jego życie, nie mógł spać całą noc – oddał swoje życie Jezusowi, cały ciężar z niego spadł. Kolejnego dnia był już innym człowiekiem, przestał uważać się za lepszego od wszystkich innych, przebywających tam alkoholików. Chciał natychmiast wracać do domu, bo uważał się już za człowieka wolnego, ale Tata nakazał mu tam pozostać do końca terapii i to uważa za Boży plan, ponieważ tam po wielu latach ponownie zaczął śpiewać i zapragnął śpiewać dla Boga! Bóg uczynił mu tę łaskę, śpiewa dla Niego już od 20 lat. Bóg dał jemu, który nie miał nic, Żonę z domem, Córeczkę. Uzdrowił jego wątrobę, która po wycięciu woreczka żółciowego całkowicie przestała działać i według wiedzy medycznej żył tylko dzięki Bożej łasce! Wątroba miała być przeszczepiona. Na cotygodniowym spotkaniu modlitewnych dla mężczyzn przed wyjazdem na przeszczep usłyszał: “Jedziesz do Warszawy potwierdzić, że Jezus Chrystus całkowicie cię uzdrowił” i tak też się stało – ostatnie badanie przed zabiegiem wykazało powrót wątroby do absolutnej równowagi…

Kiedyś Bogdan świadczył u nas o tym, że Dziecko Boże przestaje być alkoholikiem (chociaż na terapiach ludzie słyszą, że alkoholikiem jest się przez całe życie), ponieważ jest wolnym człowiekiem w Jezusie Chrystusie, bo to On poniósł na sobie ciężar jego grzechu. Jest to prawdą – jeżeli człowiek wierzy Bogu i kroczy ścieżką, jaką On mu wyznacza, biorąc pod uwagę wszelkie aspekty życia. Bogdan kiedyś spędzał życie na imprezach alkoholowych, po nawróceniu wiele czasu przeznaczał na służbę, składając świadectwo i śpiewając na Bożą chwałę – niestety, kosztem życia rodzinnego. Po kolejnej kłótni z Żoną, po 23 latach absolutnej abstynencji, poszedł na piwo i tak zaczął się jego upadek. Ponownie zaczął nadmiernie spożywać alkohol, chociaż podjął leczenie odwykowe, nadal pił, okłamując Żonę – kiedy ta się o tym dowiedziała, rozwiodła się z nim. Po jakimś czasie Bóg okazał Bogdanowi łaskę i ponownie uwolnił go od niewoli względem alkoholu, poruszył także serce jego Żona, która wróciła do niego i ponownie się pobrali. Dzisiaj znowu opowiada o tym, jak my, ludzie, wciąż wykazujemy się niewiernością, a pomimo tego, Bóg jest wierny!