Świadectwo Mariusza

wpis w: Świadectwa wiary, Wydarzenia | 0

Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was. Obmyjcie ręce, grzesznicy, i oczyśćcie serca, ludzie o rozdwojonej duszy.” (Jakuba 4:8)

Dnia 29.06.2020r. swoim świadectwem podzielił się Mariusz. Opowiedział o tym, jak od najmłodszych lat kradnąc, kłamiąc, zachowując się obłudnie, skutecznie kreował swój obraz przed Rodzicami i nauczycielami, aby uchodzić za grzeczne i zdolne dziecko. Zawsze mu się to udawało.

Ponieważ lubi czytać, wielokrotnie odczuwał pragnienie sięgnięcia do Biblii jako księgi zawierającej ciekawe historie. Zawsze, kiedy przeczytał jakiś fragment, zaczynał odczuwać niepokój i smutek, dlatego szybko ją odkładał.

W wieku 24 lat dowiedział się, że jego Ojciec ma wielkiego guza na wątrobie, Rodzina nie miała pieniędzy, aby podjąć kosztowne leczenie, zdecydowano się na wycięcie guza, ale spodziewano się przerzutów i śmierci Ojca. Chociaż Ojciec Mariusza był dla niego zawsze bardzo surowy, często karał go fizycznie, był dobrym Ojcem, więc perspektywa jego śmierci była dla Mariusza bardzo bolesna. Lęk przed rozdzieleniem ich spowodował, że Mariusz w dniu operacji Ojca padł na kolana i modlił się: „Boże, jeżeli ocalisz mojego Ojca, będziesz mógł zrobić ze mną, co zechcesz”. Ku zdziwieniu wszystkich, także lekarzy, Ojciec przeżył i nie było przerzutów.

Po roku Mariusz przypomniał sobie o swojej modlitwie. Uważał, że przed ludźmi mógł kłamać, ale Boga oszukać się nie da i zastanawiał się, jak właściwie ma teraz wypełnić swoją obietnicę. Sięgnął po Słowo Boże i przeczytał: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Racha, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Głupcze”, podlega karze piekła ognistego.” (Ewangelia Mateusza 5:21-22) Słowa Jezusa uzmysłowiły mu, że chociaż miał siebie za porządnego człowieka, jest mordercą, cudzołożnikiem, złodziejem, kłamcą i wiele innych grzechów było jego udziałem.

Od tego dnia Bóg przez swojego Syna Jezusa Chrystusa, którego Mariusz uznał za swojego Pana i Zbawiciela, mógł go wyzwolić. Od tamtego dnia jego życie zmieniło się, m.in. od najmłodszych lat przeklinał, tymczasem pewnego ranka obudził się i jego usta nie potrafiły już wyrzec żadnego przekleństwa.

Podzielił się z nami swoją radością z powodu miłodzierdzia i łaskawości Boga, który ukochał nas, nędzników tak bardzo, że przysłał na tę Ziemię swojego Syna, aby On wziął na siebie wszystkie nasze grzechy i cierpienia, abyśmy mogli spędzić wieczność razem z Nim!